Witam wszystkie wilcze, pół wilcze i człowiecze dusze.
Każda powieść ma swój początek jak i koniec. Koniec jest
również początkiem, lecz bywa tak, że i początek musi stać się końcem. Smutne,
prawda? Niestety już tak bywa. Niektórzy nie doceniają zmian, więc pragną
zakończyć je jak najszybciej. Istnieją również tacy, którzy próbują się do nich
dostosować, bądź ulepszyć, a także z nimi żyć. Choć na pewno nie brakuje
takich, którym przeszkadzają tak bardzo, iż nie mogą z tym się pogodzić, lecz
tak naprawdę, wcale nie muszą należeć do tych zmian. Nikt nikomu niczego nie
nakazuje, bo po co? Przecież głównie chodzi o to, by dobrze się bawić ;)
My niestety [lub stety - jak wolicie] mało zabawiliśmy na
tym blogu. Niektórzy dołączyli i nic prawie że nie napisali. Niektórzy starali
się i pisali, inni zaś się odwrócili. Byli na pewno też tacy, którzy chcieli dołączyć,
ale z jakichś przyczyn nie dołączyli. Są tacy którzy zapomnieli, lub utopili
się w innych opowiadaniach, tracąc przyjaźń z czasem, który nie pozwalał im na
więcej.
Czas się nie zatrzymuje. Wszystko przemija. Ja, ty, świat,
który chociaż za każdym razem się odradza, jest nieco inny niż go pamiętamy.
Wszystko jest na szczycie, by znów spaść w otchłań. Czasem determinacja i zaangażowanie
pozwala podnieść się i wrócić na szczyt, jednak wymaga to dużo siły, na którą
nie wszystkich stać. Nikogo tu nie obwiniam. Wszyscy tacy jesteśmy. Obawiamy
się porażek, przez co siedzimy na samym dnie. Zaś gdy jesteśmy na górze, boimy
się by nie spaść, przez co siedzimy na dole, aby uniknąć upadku. Tylko czy gdy
jesteśmy już na dole, to nie upadliśmy już zawczasu zanim udało nam się choć na
chwilę wstać?
A jednak. Posiadaliśmy tyle siły, nadziei, pasji,
pomysłów, oraz zbieraliśmy ostatki czasu, by móc choć na chwilę spełnić
marzenia i oglądać widoki ze szczytu. Może według niektórych nie był to wysoki
szczyt. Może była to tylko górka, pagórek, albo wysoki kamień, na którym
stanęliśmy. Najważniejsze jednak jest to, że udało nam się wstać. Udało się
spełnić to wszystko. Mimo, że była to tylko chwila. Przedłużona chwila ze
starymi znajomymi oraz z tymi nowymi. Wspólnie spędzony czas. Nie żałuję. Nie
wiem jak wy, ale ja nie żałuję. Owszem, były ambitne plany, o wiele większe
szczyty do zdobycia, ale choć ten mały szczyt, cel naszej podróży sprawił, że
mogliśmy być tu razem. Niestety nie ze wszystkimi. Jedynie część osób
postanowiła pójść na tę wycieczkę. Cieszę się, że te osoby dały szansę na
utworzenie tej przygody. To nie było to samo. Nigdy nie miało być. Nie miało
być zastępstwem za inną przygodę, która się już skończyła. Miała po prostu
przypominać. Przypominać o starych czasach, wspomnieniach, które tak szybko się
zacierają.
No nic, wszystko kiedyś się kończy ;) Aczkolwiek nie zapomnę
wspólnie spędzonych przygód, tych starych, jak i nowych, mimo że były tak
krótkie. Chcę Wam wszystkim podziękować,
że daliście szansę na stworzenie tego wszystkiego. Niektórzy dawali większą
nadzieję, pasję, a niektórzy podchodzili do tej decyzji ostrożnie. Mimo
wszystko dobrze się tu z wami bawiłam. Żałuję tylko, że tak krótko. Kto wie… Może
kiedyś. :)
Nie myślcie tylko, że o Was zapomnę! Ani mi się to śni. Będę
opowiadać swoim wnukom, jakie to przygody miałam xD Co z tego, że zmyślone? :D Jestem za to
pewna, że jeszcze nie raz spotkamy się gdzieś indziej, jeśli Pan Czas i Pani
Wena pozwoli ;3
Tak więc oficjalnie zamykam naszą przygodę, jak i tego
bloga. Oczywiście, jeśli chcecie dokończyć swoje zaczęte przygody, szkice,
możecie to zrobić. Tylko… Po prostu. Blog zostanie zamknięty. Prędzej czy
później i tak by to nadeszło. Nie można się przecież okłamywać ;)
Cieszę się, że zdążyliśmy pobyć tu chociaż przez maleńką
chwilkę. Nie każdy kwapił się do pisania notek, w tym oczywiście ja również.
Chcę podziękować również Saphirze i Tadashi, mimo, że ostatnio ich wspólne
pisanie na blogu zanikło, to jednak był czas, w którym dawali z siebie wszystko,
a notki dodawane były niemalże codziennie ;D Dziękuję również wszystkim
administratorom, którzy pomogli przynajmniej na samym początku, wszystkim
którzy dołączyli na bloga, w tym również dziękuję Koroshio i za wspólne notki
ze mną ;3
Wiem, rozpisałam się. Przepraszam, ale nie mogłam inaczej.
No więc teraz w skrócie:
Do widzenia!
Do zobaczenia!
Do napisania!
Adios!
Arrivederci!
Hasta pronto!
[ i tu wymyślcie po jakiemu jeszcze]
~Rima Dream,
się państwu kłania.
Piękne słowa Rimo, aż uśmiech ciśnie się na twarz, a łzy do oczu.
OdpowiedzUsuńMoże i niektóre blogi, tak jak ten, zostają zamknięte lub upadają, ale pewne jest, że nie zostaną zapomniane przez osoby, które na nich pisały.
Tak jak SV, Nowa Era SV zostanie w naszych umysłach i sercach.
Miło się z wami pisało, mimo to, że głównie ja pisałam opowiadania sama ze sobą.
Valete!
| Sasha.
No ja się tu niczym nie mogę pochwalić ale mogę pochwalić ciebie. Ja zawaliłam po całej linii, przyznaję się, chociaż czytałam każdą jedną notkę która wyszła. Już parę razy zbierałam się do pisania... ale... wszyscy wiemy jak się to skończyło. Na prawdę, denerwuje mnie że nic tu po sobie nie pozostawiłam. No i przykro trochę, że się skończyło. No ale jakbym się wzięła to może i by było, bo to też moja wina. Kiedyś musiało się skończyć. Szkoda że nie później.
OdpowiedzUsuń