Oddychaj Sasho.
Wszystko będzie w porządku.
Raz, dwa, trzy... osiem sekund.
Raz, dwa, trzy... dwadzieścia szybkich
uderzeń serca.
Raz, dwa, trzy... siedem mrugnięć
niebieskimi oczami.
Raz, dwa, trzy... cztery głębokie
oddechy.
Raz, dwa... dwa kroki w tył.
Jeden... jedno osunięcie się po
ścianie.
Jedno objęcie rękoma kolana i
przyciągnięcie ich do siebie.
Jeden... jeden jęk wydobywający się
mimowolnie z jej gardła.
Raz, dwa, trzy... tysiące myśli
kłębiące się w jej głowie.
Zero... zero łez spływających po jej
policzkach.
Czuła się pusta.
Zagubiona.
Zakręcona.
Co tu właściwie się działo?
Dlaczego? Dlaczego? Dlaczego? Dlaczego?
Dlaczego? Dlaczego? Dlaczego? Dlaczego? Dlaczego? Dlaczego? Dlaczego?
Dlaczego? Dlaczego? Dlaczego? Dlaczego? Dlaczego? Dlaczego? Dlaczego?
Dlaczego? Dlaczego? Dlaczego? Dlaczego? Dlaczego? Dlaczego?
To pytanie nie dawało jej spokoju.
JAK?
Jak to wszystko właściwie było
możliwe?
Przygryzła w zamyśleniu dolną wargę,
po czym wzięła następny głęboki wdech. Powoli zebrała się z
ziemi podpierając o ścianę pobliskiego budynku. Nie mogła sobie
pozwolić na to, żeby ktoś zobaczył ją w takim stanie. Nie miała
ochoty słuchać pytań 'co się stało?' i 'czy wszystko w
porządku?'. Na chwilę ukryła twarz w dłoniach i przymknęła
jasnoniebieskie oczy. Przeczesała ręką włosy, odgarniając ich
białe fale na plecy.
Musiała dowiedzieć się co właściwie
działo się w tym mieście. Zdecydowanie działo się tu jak dla
niej wiele dziwnych rzeczy. Po rozmowie z właścicielką swojego
hotelu dowiedziała się paru intrygujących ją rzeczy. Rzeczy które
całkowicie zbiły ją z tropu i wytrąciły z równowagi. Chodząc
po samym mieście i przysłuchując się temu co mówili ludzie
słyszała parę innych rzeczy o tym miasteczku oraz zamieszkujących
go osobach. Plotki tutaj rozchodziły się szybko. Nawet nie
zauważyła, gdy znalazła się przed tutejszą szkołą, wlepiła
spojrzenie w budynek i zamyśliła się dłuższą chwilę.
Niespodziewanie ruszyła w stronę wejścia i położyła rękę na
klamce, po chwili nacisnęła ją powoli i weszła do środka. Był
środek lekcji, więc korytarze były całkowicie opustoszałe przez
uczniów, wszyscy byli w swoich salach, na swoich lekcjach.
Filigranowej postury dziewczyna ruszyła przed siebie, w końcu
zatrzymała się przed sekretariatem. O dziwo trafiła tu bez trudu i
nawet nie starała się za bardzo. Wzięła głęboki wdech jeszcze
na chwilę się zamyślając. Czy naprawdę chciała to zrobić? Tak.
Nie miała w sumie nic do stracenia. Zapukała krótko i nie czekając
na odpowiedź weszła do środka.
-Dzień dobry. - na jej twarzy
praktycznie od razu pojawił się szeroki uśmiech. Podeszła bliżej
blatu biurka przy którym siedziała jakaś kobieta.
-W czym mogę pani pomóc? - spojrzała
na nią nieznajoma, najprawdopodobniej sekretarka i uniosła pytająco
brwi.
-Nazywam się Sasha Rhiannon. Dzwoniłam
tutaj wcześniej z podaniem o pracę. - stwierdziła białowłosa i
poprawiła torbę na ramieniu.
-Ah, tak, tak, przypominam sobie. - na
twarzy kobiety pojawił się nieznaczny uśmiech. - Dyrektor zaraz
panią przyjmie i przeprowadzi rozmowę kwalifikacyjną, zobaczymy
czy nada się pani na to stanowisko.
-Dziękuję. - mruknęła jeszcze zanim
weszła do gabinetu dyrektora. Nie spędziła tam wiele czasu i
oczywiście dostała to czego chciała. Dostała pracę. Nawet nie
ukazując większych dokumentów, których oczywiście nie posiadała.
Czasem, kiedy tego chciała potrafiła skołować człowieka tak żeby
zrobił to o co prosiła. Miała to w końcu we krwi. Była kitsune.
Tricksterem. Oszustem. Przez lata korzystała z tych umiejętności
mało, chociaż mogła mieć praktycznie wszystko co by chciała. A
teraz tylko dzięki swoim „sztuczkom” dostała pracę. Pracę w
szkole, z młodzieżą. Dawno nie miała styczności z 'dziećmi',
starała się tego unikać. Jednak teraz oficjalnie należała do
grona pedagogicznego. Co z tego, że wyglądała tak młodo jakby
sama była uczniem? To nie miało dla niej znaczenia. Z jej ust
wydarł się mimowolnie cichy śmiech, gdy znowu znalazła się na
pustym korytarzu. W kieszeni ciążyły jej teraz klucze do jej
nowego gabinetu. Chyba oszalała. Miała wystarczająco swoich
problemów, a teraz jeszcze porwała się na posadę... pedagoga
szkolnego. Wzięła głęboki, oczyszczający wdech. Da sobie z tym
radę, zawsze daje sobie ze wszystkim radę. Potrzebowała tej pracy,
potrzebowała dowiedzieć się coś więcej o ludziach z miasteczka.
A ta praca była do tego idealna. W końcu teraz miała dostęp do
akt wszystkich uczniów. Dzięki temu miała zamiar dojść do tego
czy wszystkie plotki, które obiły jej się o uszy były prawdziwe.
W końcu udało jej się wymyślić jakiś plan działania odkąd
przybyła do Wolffiens. Przecież przybyła tu nie bez powodu.
Łaknęła wiedzy. Chciał wiedzieć. Wiedzieć. Wiedzieć. Wiedzieć.
I nie miała zamiaru odpuścić tak łatwo.
Guilt is burning
Inside I'm hurting
This ain't a feeling I can keep
Inside I'm hurting
This ain't a feeling I can keep
~*~
No cóż.... Moje notki mogą być
trochę schizowe, za co przepraszam... Ostatnio naczytałam się za
wiele książek których bohaterowie są w pełni obłąkani ;n;
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz