Alternatywny tekst

poniedziałek, 29 września 2014

Now I'm falling down, through the crashing sound.

Oddychaj Sasho.
Wszystko będzie w porządku.
Raz, dwa, trzy... osiem sekund.
Raz, dwa, trzy... dwadzieścia szybkich uderzeń serca.
Raz, dwa, trzy... siedem mrugnięć niebieskimi oczami.
Raz, dwa, trzy... cztery głębokie oddechy.
Raz, dwa... dwa kroki w tył.
Jeden... jedno osunięcie się po ścianie.
Jedno objęcie rękoma kolana i przyciągnięcie ich do siebie.
Jeden... jeden jęk wydobywający się mimowolnie z jej gardła.
Raz, dwa, trzy... tysiące myśli kłębiące się w jej głowie.
Zero... zero łez spływających po jej policzkach.
Czuła się pusta.
Zagubiona.
Zakręcona.
Co tu właściwie się działo?
Dlaczego? Dlaczego? Dlaczego? Dlaczego? Dlaczego? Dlaczego? Dlaczego? Dlaczego? Dlaczego? Dlaczego? Dlaczego? Dlaczego? Dlaczego? Dlaczego? Dlaczego? Dlaczego? Dlaczego? Dlaczego? Dlaczego? Dlaczego? Dlaczego? Dlaczego? Dlaczego? Dlaczego?
To pytanie nie dawało jej spokoju.
JAK?
Jak to wszystko właściwie było możliwe?
Przygryzła w zamyśleniu dolną wargę, po czym wzięła następny głęboki wdech. Powoli zebrała się z ziemi podpierając o ścianę pobliskiego budynku. Nie mogła sobie pozwolić na to, żeby ktoś zobaczył ją w takim stanie. Nie miała ochoty słuchać pytań 'co się stało?' i 'czy wszystko w porządku?'. Na chwilę ukryła twarz w dłoniach i przymknęła jasnoniebieskie oczy. Przeczesała ręką włosy, odgarniając ich białe fale na plecy.
Musiała dowiedzieć się co właściwie działo się w tym mieście. Zdecydowanie działo się tu jak dla niej wiele dziwnych rzeczy. Po rozmowie z właścicielką swojego hotelu dowiedziała się paru intrygujących ją rzeczy. Rzeczy które całkowicie zbiły ją z tropu i wytrąciły z równowagi. Chodząc po samym mieście i przysłuchując się temu co mówili ludzie słyszała parę innych rzeczy o tym miasteczku oraz zamieszkujących go osobach. Plotki tutaj rozchodziły się szybko. Nawet nie zauważyła, gdy znalazła się przed tutejszą szkołą, wlepiła spojrzenie w budynek i zamyśliła się dłuższą chwilę. Niespodziewanie ruszyła w stronę wejścia i położyła rękę na klamce, po chwili nacisnęła ją powoli i weszła do środka. Był środek lekcji, więc korytarze były całkowicie opustoszałe przez uczniów, wszyscy byli w swoich salach, na swoich lekcjach. Filigranowej postury dziewczyna ruszyła przed siebie, w końcu zatrzymała się przed sekretariatem. O dziwo trafiła tu bez trudu i nawet nie starała się za bardzo. Wzięła głęboki wdech jeszcze na chwilę się zamyślając. Czy naprawdę chciała to zrobić? Tak. Nie miała w sumie nic do stracenia. Zapukała krótko i nie czekając na odpowiedź weszła do środka.
-Dzień dobry. - na jej twarzy praktycznie od razu pojawił się szeroki uśmiech. Podeszła bliżej blatu biurka przy którym siedziała jakaś kobieta.
-W czym mogę pani pomóc? - spojrzała na nią nieznajoma, najprawdopodobniej sekretarka i uniosła pytająco brwi.
-Nazywam się Sasha Rhiannon. Dzwoniłam tutaj wcześniej z podaniem o pracę. - stwierdziła białowłosa i poprawiła torbę na ramieniu.
-Ah, tak, tak, przypominam sobie. - na twarzy kobiety pojawił się nieznaczny uśmiech. - Dyrektor zaraz panią przyjmie i przeprowadzi rozmowę kwalifikacyjną, zobaczymy czy nada się pani na to stanowisko.
-Dziękuję. - mruknęła jeszcze zanim weszła do gabinetu dyrektora. Nie spędziła tam wiele czasu i oczywiście dostała to czego chciała. Dostała pracę. Nawet nie ukazując większych dokumentów, których oczywiście nie posiadała. Czasem, kiedy tego chciała potrafiła skołować człowieka tak żeby zrobił to o co prosiła. Miała to w końcu we krwi. Była kitsune. Tricksterem. Oszustem. Przez lata korzystała z tych umiejętności mało, chociaż mogła mieć praktycznie wszystko co by chciała. A teraz tylko dzięki swoim „sztuczkom” dostała pracę. Pracę w szkole, z młodzieżą. Dawno nie miała styczności z 'dziećmi', starała się tego unikać. Jednak teraz oficjalnie należała do grona pedagogicznego. Co z tego, że wyglądała tak młodo jakby sama była uczniem? To nie miało dla niej znaczenia. Z jej ust wydarł się mimowolnie cichy śmiech, gdy znowu znalazła się na pustym korytarzu. W kieszeni ciążyły jej teraz klucze do jej nowego gabinetu. Chyba oszalała. Miała wystarczająco swoich problemów, a teraz jeszcze porwała się na posadę... pedagoga szkolnego. Wzięła głęboki, oczyszczający wdech. Da sobie z tym radę, zawsze daje sobie ze wszystkim radę. Potrzebowała tej pracy, potrzebowała dowiedzieć się coś więcej o ludziach z miasteczka. A ta praca była do tego idealna. W końcu teraz miała dostęp do akt wszystkich uczniów. Dzięki temu miała zamiar dojść do tego czy wszystkie plotki, które obiły jej się o uszy były prawdziwe. W końcu udało jej się wymyślić jakiś plan działania odkąd przybyła do Wolffiens. Przecież przybyła tu nie bez powodu. Łaknęła wiedzy. Chciał wiedzieć. Wiedzieć. Wiedzieć. Wiedzieć. I nie miała zamiaru odpuścić tak łatwo.

Guilt is burning
Inside I'm hurting
This ain't a feeling I can keep

~*~
No cóż.... Moje notki mogą być trochę schizowe, za co przepraszam... Ostatnio naczytałam się za wiele książek których bohaterowie są w pełni obłąkani ;n;

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon wykonany przez Jill