Alternatywny tekst

niedziela, 14 września 2014

Zamiana ról

Rima dość szybko dogoniła Koroshio. Gdy weszły do szkoły było już po dzwonku. - Nie sądziłam, że wrócisz na resztę lekcji. - powiedziała do niej. Jedną ominęły z czego dobrze by było się wytłumaczyć. Teraz była historia. Miała pewien plan i nie chodziło tu o " wizytę u dentysty". - Hm... Myślę że dziś będziemy mieć wolną lekcje na hiście. 

Szatynka szła dalej korytarzem, udając, że nie usłyszała. Próbując przebić się przez tłum uczniów do swojej klasa, miała w duchu nadzieję, że zgubi tą upierdliwą panienkę. Chcąc odciąć się od świata, pogłośniła muzykę na swoim teledonie o kilka kresek i poprawiła słuchawki na uszach.
Rima jednak nie dawała za wygraną i wciąż coś do niej mówiła, idąc obok niej. Musiała przyznać, że uparta z niej była dziewczyna.
- Myślisz, że znasz mnie od dwóch godzin i już wszystko o mnie wiesz. Idź osądzać ludzi gdzie indziej. - odpowiedziała w końcu, mając nadzieję, że tym odstraszy upierdliwą koleżaneczkę.


- Tak samo ty nikogo nie znasz i skreślasz z góry, dodając ich do swojej tabelki znienawidzonych ludzi. - mruknęła przyglądając jej się kątem oka. - To, że inni ci dokuczali, to nie znaczy, że ja jestem taka sama. - dodała.

Dziewczyna zacisnęła pięści z gniewu. Znów to robiła. Zgadywała jej przeszłość po wyglądzie i mimo, że miała rację, to wciąż ją to denerwowało. Gwałtownie zatrzymała się, trącając przypadkiem jakiegoś kolesia, który odchodząc spiorunował ją spojrzeniem. Szatynka go jednak zignorowała. Odwróciła się w stronę swojej rozmówczyni i podeszła tak blisko, że ich twarzy dzieliły centymetry.
- Słuchaj. Nie wiem kim jesteś i dlaczego uwzięłaś się akurat na mnie. Nie wiem za kogo się tam uważasz, ale nie masz prawa mówić nic o mnie i moim życiu, bo nie wiesz nic. Nikogo nie skreślam z góry, no chyba, że ktoś nosi przy sobie zapas sztyletów i rzuca nimi na lewo i prawo. - Zakończyła i nie czekając nawet na jej odpowiedź, odwróciła się z powrotem w kierunku klasy historycznej i szybkim krokiem ruszyła przed siebie.


- Ehh... - westchnęła. - Może się jednak co do niej pomyliłam, albo jest po prostu świetną aktorką. - pomyślała na głos. Sięgnęła po plecak, który po wyjściu z klasy, rzuciła na podłogę, obok ściany od klasy historii i dogoniła Koroshio, gdy ta właśnie sięgała klamki. Odepchnęła ją lekko i weszła pierwsza, po czym pociągnęła ją za sobą.
- Dzień dobry panie profesorze! Przepraszamy za spóźnienie! - zakrzyknęła, trzymając przy sobie Tenshi. 

- Nie byłyście również na angielskim. - powiedział niezadowolony psorek.
- Owszem, mógłby pan nam to usprawiedliwić? Widzi pan... Mam tę księgę, o której pan ostatnio wspominał. Moja babcia pożyczyła mi ją, jednak była dość ciężka i kochana Koroshio mi pomogła ją przynieść, dlatego też nie było nas na ostatniej lekcji. - wytłumaczyła i wyjęła z plecaka ogromną ksiegę. Nic dziwnego, ze dziś " zapomniała" wszystkich książek i miałą ze sobą tylko zeszyty. - Jest tylko mały problem, jeśli chce ją pan przeczytać, to musiałby pan zrobić to podczas lekcji, gdyż muszę później ją odnieść...
- Ah rozumiem... Mogę? - wziął ją do ręki. - Eghem... W takim razie usprawiedliwie Wam tamtą lekcję... Uczniowie! Może być wolna lekcja, ale macie zachowywać się cicho!


Kiedy dziewczyny tylko oddaliły się od biurka nauczyciela, zaskoczona całym zdarzeniem Koroshio wyrwała się z uścisku Rimy. Na chwilę zatrzymała ją, patrząc na nią spode łba.
- Dzięki, ale sama bym sobie poradziła. - warknęła do niej przez zęby. Koroshio nie była niewdzięczna, po prostu nie lubiła kiedy ktoś ratował jej tyłek. Wolała być niezależna i samodzielna. Zawsze tak było i przyzwyczaiła się do tego. - Ale nie myśl sobie, że jestem ci coś winna.
Po tych słowach odwróciła się do niej plecami i ruszyła w stronę ostatniej ławki pod ściną, która na szczęście była pusta. Rzuciła torbę pod ławkę i głośno przy niej usiadła. Kiwając się na krześle, przełączyła coś na telefonie i poprawiła słuchwaki na uszach.


Postanowiła sobie nic nie robić z jej słów i usiadła obok niej, po czym również założyła słuchawki, jednak te mniejsze, włączyła Sixteen Moons i położyła głowę na ławkę. Była trochę zmęczona dzisiejszym dniem, no i się nie wyspała.

Koroshio spojrzała na wygodnie rozłożoną na ławce Rimę. Westchnęła, zastanawiając się co by musiała zrobić, aby tamta w końcu odpuściła. Jak widać nigdy nie zamierzała dawać za wygraną.
- Serio? Masz zamiar spać na lekcji? - zapytała z zażenowaniem w głosie, zsuwając odrobinę słuchawki z uszu, aby móc usłyszeć co odpowie.


- Taak. - odpowiedziała, trochę ziewając, jednak nawet na nia nie spojrzała. - I tak jest wolna lekcja, więc co mam robić? - mruknęła. Na ławce nie było zbyt wygodnie, ale dobre i to. Może rzeczywiście przesadziła z tym sztyletem, ale zabijanie wilków dla zysku było dla niej najokropniejszą rzeczą. A gdyby to ją zabił? Zmieniłaby sie z bólu w dziewczynę, czy pozostałaby w wilczym ciele, by mógł zarobić na jej czarnym futrze? Za dużo dziś sie wydarzyło. Westchnęła cicho pod nosem. I tak pewnie nie zaśnie. Klasa była zbyt głośna, jednak chociaż profesorek mógł się zając czytaniem i dać im choć raz spokój.

- Tss... Jasne... - powiedziała opierając się o krzesło. Dziewczyna była naprawdę dziwna. W jednym momencie wydawała się być porządną dziewczynę, która karci palenie i zabijanie zwierząt. Nagle zmieniła się w ulubienicę nauczycieli, pożyczając im książki i w zamian dostając co tylko chce. A teraz nagle śpi na ławce jak by to było jej łóżko. Kompletnie nie wiedziała co o nim myśleć. Miała jednak dziwne przeczucie, że jest ona jeszcze kimś innym, niż jej się wydaje. Przy niej jej tak zwany szósty zmysł szalał.
- Co to za książka? - zapytała po chwili, nie mogąc wytrzymać.


- Spis starych legend Wolffiens. Są nawet te, których nie dostaniesz w tutejszej bibliotece. - odpowiedziała. Teraz to ona chciała ją zasypywać pytaniami? Ciekawe, co jeszcze wymyśli. - pomyślała, odwracając głowę w jej stronę, jednak nadal miała ją położoną na ławce, oraz opartą skrzyżowanymi rękoma. Jeśli miała być szczera, zdziwiło ją to, że nagle zapragnęła dowiedzieć się czegoś więcej i sama z siebie zadała jej jakiekolwiek pytanie, choć pewnie na jej miejscu sama by tak postąpiła.

- Legend Wolffiens? - zapytała. W jej głosie wyraźnie można było usłyszeć kpinę i niedowierzanie. - Nie sądziłabym, że profesor czyta bajki dla dzieci. - dodała po chwili, patrząc zdziwionym wzrokiem na zaczytanego nauczyciela Jeszcze mi powiedzcie, że w nie wierzy. Ehhh... Dorośli potrafią być naprawdę żałośni.

Brunetka otworzyła oczy i spojrzała na nią. Jej spojrzenie było trochę ciemniejsze niż błękit, jednakże nie było granatowe i ciemne, jak przedtem. - W każdej legendzie jest ziarnko prawdy Tenshi. Może sama jeszcze się kiedyś o tym przekonasz. - powiedziała, zaś jej głos zabrzmiał jakoś tajemniczo. Patrzyła jeszcze chwilę na nią, po czym jej oczy zdawało się, że przybrały jakiegoś jaśniejszego odcienia. - Ale co ty tam wiesz. I tak wszystko skreślasz, zanim zdąży ci się porządnie przedstawić i opowiedzieć o sobie. - dodała dość miłym tonem, a może trochę smutnym? Po czym znów odwróciła się od niej, próbując chociaż poleżeć w spokoju.

Miała ochotę dać jej w twarz. Zrzucić z krzesła i wrzasnąć "Spieprzaj dziwko. Co ty możesz kurwa wiedzieć?". Jednak zamiast tego zwróciła uwagę na coś innego.
- Skąd znasz moje nazwisko? - zapytała z zaskoczeniem, starając się powstrzymać gniew, jednak nie udało jej się to do końca i w jej głosie zabrzmiała nutka wrogości.


- Na lekcjach chyba choć jeden nauczyciel musiał powiedzieć Twoje nazwisko, przy wyczytywaniu z dziennika. - odpowiedziała obojętnym tonem. - Chyba, że nagle pomyślisz, że czytam ci w myślach lub coś podobnego. - zaśmiała się cichutko pod nosem. - Chyba już nie zasnę. - mruknęła i wyjęła jakiś przypadkowy zeszyt, po czym zaczęła rysować w środku długopisem. Nadal " leżała" na ławce, mając przed sobą zeszycik. Było jej w miarę wygodnie. Rysowała kolejną scenerię z księżycem, w mrocznym lesie. Oczywiście obowiązkowo znalazła się tam sylwetka wilka, jednak jego łapy wolała schować w zaroślach. Nie umiała ich rysować.

- Ta... Jasne... Właśnie to sobie pomyślałam. - mruknęła. Wciąż jednak była pewna, iż jeszcze żaden z nauczycieli nie wypowiedział jej nazwiska na głos. Zdecydowanie nie podobała jej się ta dziewczyna.
Po chwili z ciekawości zwróciła swój wzrok na jej zeszyt i tworzony przez nią rysunek. Prychnęła cicho pod nosem, przewracając oczami, widząc co rysuje.
- A podobno to ja rysuję przerażające rzeczy. - powiedziała bardziej do siebie, niż do niej.


- Nie sądziłam, że wilki są przerażające. - odpowiedziała. Wkrótce na jednej z gałęzi zagościł również czarny kruk. Był jej towarzyszem i cieszyła się, że udało jej się go stworzyć. Czasami zastępował jej przyjaciela, którego nie posiadała. Nie potrafił mówić sam z siebie, nie pytany, jednak lubiła go. Był cząstką jej mocy.

- To dzikie bestie, które myślą tylko o zabijaniu. Szkodniki i złodzieje. Nic więcej. To za pewne z ich powodu mój dziadek i brat wybierają się do lasu. Pozbędą się paru z nich, jak im dopisze szczęście. - powiedziała nie wiedząc jak duży błąd popełnia.
Nie nienawidziła wilków. Wiedziała jednak jak duże problemy mieli przez nie ich dziadkowie. Nie bała się ich, ale jednak żywiła do nich urazę za to czym są i co robią.


Znieruchomiała. Oni...naprawdę chcieli zabić wilki... Zaczęła drżeć. Nie panowała nad sobą. Była zła, wściekła, przerażona i w szoku. Spojrzała na dziewczynę, wzrokiem, który można było opisać tak, jak sama opisała wilki. Bestia. Jej oczy zrobiły się mocno granatowe, jednak nie dbała już o kolor tęczówek. Jej ciało zaczęło drżać. Za wszelką cenę, próbowała poskromić swoją zakazaną moc. Nie miałą za miaru robić krzywdy dziewczynie, jednak jej "wilcze ja" pragnęło jak najszybciej ją chociażby zagryść. - To ludzie są szkodnikami. - wysyczała przez zęby. - Stawiają bloki, wieżowce, drapacze chmur, tworząc paskudne miasta i niszcząc tym samym mnóstwo lasów, które są domem dla zwierząt. Wilki były tu pierwsze. Tak samo jak inne zwierzęta. - złapała się za nadgarstki, próbując się uspokoić. Wdech, wydech, wdech, wydech... To tylko głupia dziewczyna. Nie ma pojęcia o tym świecie. Nie jest jedną z nas... Podgłośniłą sobie hipnotyzującą piosenkę, jednak dawało to słabe efekty. Mimo wszystko powoli się uspakajała. Jednak wiedziała, że po tej lekcji będzie musiała się na czymś wyżyć. Chociażby na niewinnym drzewie. By nie skrzywdzić nikogo innego.
- Kiedy idziecie na polowanie? - zapytała dziwnie spokojnym głosem.


- Jesteś dziwna i zdrowo rąbnięta. Nie zapominaj, że ty też jesteś człowiekiem. - powiedziała spokojnie Koroshio. Wyraźnie wiedziała, że z jej rozmówczynią jest coś nie tak. Zdecydowanie zbyt bardzo była zakochana w wilkach i lesie. Typowa miejscowa. Dziecko lasu i w ogóle. - A co cię to obchodzi? Wszystkich wilków i tak nie ochronisz. Prawdopodobnie od razu jak tylko Luke skończy lekcję. Nie wiem zresztą. Nie obchodzi mnie. Nie mam zamiaru się w to bawić.

Nie słuchała jej już dłużej. Do końca lekcji zostało juz tylko parę minut, jednak musiała ostrzec wilki w lesie. Oczywiście o ile istniały jakieś wilki w tych lasach, prócz niej i jej przyjaciółki. Skupiła swoją uwagę na zeszycie Saphiry. Po chwili w jej zeszycie pojawiły się litery napisane ciemnym atramentem.
Nie wchodź dziś do lasu. Uprzedź innych. Polowanie na zwierzęta. Ri
- moc ciemności byla naprawdę bardzo przydatna. Saphira odwróciła się do niej i ledwie widocznie przytaknęła. Rima nie miała zamiaru w tym pomóc Saph. Musiała pójść na te polowanie i dopilnować, by żaden wilk nie stracił życia. Ponoć w tych lasach i tak dawno już wilki nie występowały, jednak jeśli jakiś miałby się tam znaleźć w niewłaściwym miejscu o niewłaściwej porze... Lepiej było po prostu tam pójść i do tego nie dopuścić. W końcu zadzwonił dzwonek. Brunetka, równie z nim, poderwała się z miejsca i wyszła jako pierwsza, nie zasuwając po sobie nawet krzesła. 

Kor&Ri

3 komentarze:

  1. T.T
    Chcę upolować Dashiego. Wyślemy Saphirze kocyk z Dashiego! ;3 Kto by takiego nie chciał?
    Haha, nie mogę się doczekać przemiany Kor :P Myśli, że świeci i szczeka na wszystkich dookoła. Poczekajmy, aż zacznie szczekać dosłownie. Ciekawe co na to Lug. "Chyba, że nagle pomyślisz, że czytam ci w myślach lub coś podobnego." A ja jak wczoraj gadałam z Saph to się śmiałam, że "Rima nie jestem, w myślach nie czytam" :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Huehueheueheue ... Ja też nie czytam w myślach....Wcaaaleee...
      To wasze myśli się do mnie dobijają :D

      Usuń
    2. Nie wcale...
      Czytasz, czytasz... Mało tego, jeszcze zawsze wiesz jak się czuję, dużo wcześniej, niż ja to wiem xD
      Ty moja wiedźmo :*

      Usuń

Szablon wykonany przez Jill